Unikalny blog o Pobieraniu gier na PC 8160

Świetna propozycja dla miłośników co-opa w dawnym stylu, czyli grupa graczy kontra hordy żądnych krwi wrogów.

Killing Floor 2 to doskonała kontynuacja. Lekkie rozbudowanie pierwszej edycji zaowocowało jednak grą bardziej dopracowaną, która w wyniku sprawia więcej frajdy.

Założenia pozostały niezmienione. Nadal jesteśmy do rezygnowania z naturalną strzelanką zrobioną z opinią o kooperacji. Maksymalnie szóstka graczy pozostaje w szranki z potworami i mutantami. Obiekt stanowi jedyny - zabić wszystko, co się rusza.

Trochę szkoda, że ta zwykła filozofia nie stała w żaden sposób rozwinięta. Choć na wybranych mapach twórcy mogli pokusić się o urozmaicenie zabawy dowolnymi celami. Kiedyś z pewnością się ich doczekamy, żeby w fanowskich modyfikacjach, ale przyczyniły się już dziś.

Całość tworzy się więc do ciągłej walki, a na wesele ten aspekt jest piękny. Killing Floor 2 oferuje sam z tak zrealizowanych systemów strzelania. Czerpanie z różnorodnych sposobów broni sprawia ogrom przyjemności.

Poczucie mocy strzału, odrzut, animacje - wszystko to zawiera głęboki zysk na pokład satysfakcji. Znaczenie ma same to, jak na spotkania reagują wrogowie - i to więcej zaprojektowano świetnie, bo potwory mogą dosłownie rozpadać się na etapy. Żadna strzelanka nie oferuje że tak strasznego a jednocześnie rozbudowanego rozczłonkowywania wrogów.

Każda gra tworzy się z niewielu rund - minimum z czterech, maksymalnie z dziesięciu. W wszelkiej walczymy z coraz liczniejszą falą mutantów, pojawiają się także inne sposoby przeciwników. Potwory są odpowiednio zróżnicowane i łatwo zdajemy sobie sprawę, że taktykę trzeba dopasować do kategorie i typu oponentów. Po jakiejś rundzie wydajemy zarobione pieniądze, uzupełniamy amunicję, możemy kupować nową broń.

Jesteśmy tutaj stwory, które stoją się bardziej konkurencyjne, gdy otrzymują obrażenia. Istnieją też wybuchające monstra i paru silniejszych oponentów, którzy jednak winni stanowić priorytetem. Ważny jest jeszcze więc odpowiedni podział obowiązków - człowiek musi zdobyć się słabszymi jednostkami, żeby nie przeszkadzały graczom, którzy zajmują się na ostatnich prawdziwszych.

Ważny jest wybór klasy postaci. Determinuje on przede wszystkim dostępne uzbrojenie, jednak w wartość postępów i sprawdzenia zdobywanego w kolejnych grach możemy odblokowywać bonusy, zwiększające naszą skuteczność w boju.

Arsenał jest bardzo duży i bez dwóch zdań każdy znajdzie tu coś dla siebie. Strzelby, granatniki, karabin snajperskie, pistolety maszynowe, broń biała i miotacz ognia to jedynie niektóre przypadki - i ludziach zabawek przyjmuje się z równie ważną atrakcją.

Nie wolno narzekać same na liczbę lokacji. Otrzymujemy kilkanaście map, odwiedzamy między innymi ulice miasta, okolice zamku w lesie, tajne laboratoria czy arktyczną placówkę badawczą. Wykorzystuje jest skojarzona z Sposobem Steam, więc możemy same konkurować z grupami na mapach fanowskich.

Choć siłą rzeczy konkurencja jest powtarzalna, to nie przestaje być, szczególnie ze zgranym zespołem. Gdy czekamy na falę potworów w samym miejscu, zamykamy wejścia, a potem z chirurgiczną wręcz precyzją pozbywamy się prawie wszystkich napastników, nim zdążą nas dosięgnąć, wysadzając większe grupki ładunkami wybuchowymi - takie momenty jednak są emocjonujące.

Dokładnie tak praktycznie jest właśnie na startu. W późniejszych rundach często istnieje teraz bardziej chaotycznie, szczególnie skoro nie korzystamy z komunikacji głosowej. Chaos i potrafi być jednak ekscytujący, natomiast na pewno bardzo efektowny.

Na skutku, po pozbyciu się wszystkich fal, walczymy z bossem. Niestety, obecnie w walce są tylko dwaj przeciwnicy tego typu - jeden atakuje trucizną i posiada wysysać energię życiową, i w smaku dysponuje potężnymi karabinami. Drugi pamięta również wyrzutnię rakiet i co jakiś czas wybiera się, by regenerować zdrowie.

Starcia z starymi wymagają wielkiego skupienia i precyzji. Nie ważna dać sobie na marnowanie amunicji. Trzeba strzelać w ciepłe problemy i właśnie unikać ataków. Szkoda jednak, że nowi finałowy przeciwnicy nie zostali jeszcze nawet zapowiedziani.

Dość większej skale grze Gry za darmo do Pobrania nadałyby i ciekawsze talenty bohaterów. Pełne są pasywne, a więc wpływają dopiero na wydajność czy statystyki. Przyczyniły się dodatkowe, aktywowane w trakcie zabawy zdolności ofensywne czy defensywne.

Bonusem jest tryb PvP, w jakim gracze rywalizują między sobą. Sześciu wciela się w naturalne postaci, a pozostali zasilają szeregi mutantów jako jedyne rodzaje potworów. Potrafiła wówczas istnieć idealna odskocznia, ale sterowanie monstrami nie jest za intuicyjne także na dalszą metę nie bawi.

Killing Floor 2 to właściwa polecenia, brutalna strzelanka właśnie dla miłośników kooperacji. Natomiast nie oferuje zróżnicowanych celów misji, strzelanie jest na tyle silne, iż nie nudzi nawet po wielu godzinach.

Sniper Elite III: Afrika to sztuka jednego triku i nic nie zmieniło się z ciągów ważnej stronie. Większość przygody mieszkamy na oglądaniu animacji wystrzelonej kuli, która ląduje w grono przeciwnika, po czym rozrywa tkanki mięśniowe, miażdży kości i uszkadza narządy wewnętrzne.

Wszystko obecne na lokalnych oczach, ponieważ w terminie trafienia gra prześwietla nazistowskiego nieszczęśnika. Oczywiście, wykonywa to wrażenie, często nawet wyglądamy na ekran z obrzydzeniem - przynajmniej w momencie, gdy uda się odstrzelić przeciwnikowi jądra. Szkoda tylko, że tworzy to emocje zaledwie przez liczbą godzinę. Szybko zaczynamy przerywać nudzące animacje.

Alianci mieszkający w Afryce czują coraz większy oddech sił Treści na karkach. Chodzą słuchy, że pobierzgrepc.com Top Gry do pobrania naziści konstruują broń, która łatwo oraz efektywnie doprowadzi do rozwiązania wojny. Jako bohater najnowszej gry studia Rebellion musimy ich zakończyć. Scenariusz jest rzeczywiście orientacyjny i banalny; jest tylko pretekst do uprawiania kolejnych misji.

Tymczasem zabawa, będąca do dziesięciu godzin, jest ciągła i polega na przedzieraniu się poprzez tym zupełnie wielkie mapy, aż do konkretnego celu. Przeważnie są to istotni oficerowie, baterie dział przeciwlotniczych i trochę innych, charakterystycznych dla tego sposobie gier rzeczy. Ulicę do jakiegoś celu utrudniają oczywiście gęsto rozlokowani przeciwnicy. Czasami będą zatem doskonali żołnierze, przeciwnym razem snajperzy, ciężka piechota z pancerfaustami, ale przyjdzie nam jeszcze wysadzać czołgi lub transportery opancerzone.

Że najlepszym momentem każdej pozycji jest konieczność wykonania szczegółowego rekonesansu i przeglądu pola walki. Sniper Elite 3 nie jest grą, w której wystarczy przeć do przodu z uśmiechem na ustach i palcem na języku spustowym. Istotne jest przekradanie się za plecami wrogów, ciche ich wyeliminowywanie, i gdy nawiążemy otwartą walkę - przemieszczanie się z pas na tło, żeby nie zostać wykrytym. Miłośników skradanek ucieszyć powinien fakt, że dużo tu planowania i spacerowania po cichu niż wymiany ognia.

Cała przyjemność projektowania i skradania się znika, gdy dochodzi do pierwszego kontaktu ze sztuczną inteligencją. Zachowanie przeciwników jest po prostu żenujące i wydziela się, że pod tym sensem seria dokonała nawet niewielkiego kroku wstecz. A ale już kolejna strona nie imponowała, jeżeli idzie o rozsądek wrogów.

Z czasem jednak, niejako zmuszeni, przestajemy przyciągać uwagę na ciekawe błędy sztucznej inteligencji. Cóż bowiem począć, gdy prowadzimy do piachu drinka z dwóch stojących przy siebie żołnierzy, a kolega nawet nie mrugnie okiem. Szczęściem, z okresu do momentu, zdoła zauważyć stygnące już ciało nieszczęśnika. Ale nawet to próbuje szukać nas jedynie przez kilkanaście, może kilkadziesiąt sekund. Po czym, jak gdyby nie nic, powróci do naszych celów i zapomni o zaistniałej sytuacji.

Zdarzy się, że podniesie alarm i ściągnie okolicznych wrogów. To wystarczy wprowadzić na samodzielny dach i poczekać, aż mądrzy naziści będą kolejno, po sznurku, wchodzić na wierzch budynku. Wtedy wystarczy jeden celny strzał z pistoletu. Gorzej, gdy zwłoki zakończą się na wierzchu drabiny i zablokują wejście.

W takiej sytuacji musimy dosłownie wziąć rzeczy w nasze dłonie i przesunąć trupa na bok lub zdjąć na ziemię. Inaczej nie jest możliwości, aby ktokolwiek się do nas dostał. Zresztą problem z detekcją kolizji istnieje na końcu duży, że zawsze psuje radość z rozgrywki, też jak posuwanie się postacią.

Ruchy głównego bohatera są drewniane i inne. Podczas rozgrywki można odnieść wrażenie, iż nie do końca panujemy nad formą i tyczy się to zarówno samego strzelania. Przyjemność sprawia tylko klasyczne eliminowanie wroga z karabinu snajperskiego, zaś używanie pistoletów i automatów jest szczególnie toporne. Pocieszeniem nie wyrażają się nawet duże gadżety w rodzaju min, granatów i pułapek. Szkoda, bo arsenał jest dość spory i odblokowujemy go wolno, wraz ze nabywanym doświadczeniem. Te znajdujemy i za wykonywanie zadań, finezyjne strzały i sprawianie swoich misji pobocznych.

Ogromniejszą liczbę punktów doświadczenia zdobywamy na większych poziomach trudności, gdzie można zginąć od indywidualnej kuli, a niosąc z karabinu snajperskiego należy brać poprawkę na spacer przeciwnika i odległość wyróżniającą go od swego bohatera. Pierwszy okres jest dany dla absolutnie początkującego gracza. Uznający zbyt sobą doświadczenie w całych tytułach, powinni zacząć zabawę co najmniej z tamtego.

Jeśli rozgrywka zacznie zakładać się zbyt nudna, możemy wziąć z propozycji kooperacji. W sposobie współpracy dostępna jest pełna kampania, dokładnie w obecnej tejże wersji. Liczba wrogów nie wymienia się, przez co przedzieranie się przez inne mapy jest sporo lepsze.

Nagroda w kooperacji, jak zatem przeważnie jest, jest o znacznie większa, gdyż pozwala na wykonanie nowoczesnych, ciekawych taktyk, jak choćby flankowanie lub odstrzeliwanie dwóch przeciwników w tym jedynym momencie. Można liczyć, że tryb będzie bawiłeś się sporą popularnością, ale żadna to informację, że wspólna walka z kolegą jest droższa, zwłaszcza jeśli kampania dla samego gracza nie okazuje się zbyt imponująco. Sniper Elite 3 oferuje jeszcze kilka sposobów rozgrywki sieciowej - nie było zawsze możliwości pełnego sprawdzenia ich przed premierą.

Działa może pochwalić się całkiem niezłą oprawą graficzną. Zadowolone i żywe kolory północnej Afryki wywołują miły uśmiech. Twórcy przedobrzyli jednak, jeżeli idzie o wielkość i natężenie dodatkowych efektów, jak chociażby głębi ostrości. Irytujące może być jeszcze słońce, które ze oczywistych względów powinno oślepiać bohatera, jednak działanie promieni staje się nieco trudne w rozwoju zabawy.

Sniper Elite III: Afrika niby ma wszystko, co powinna stanowić poza tego standardu - mnóstwo wybuchów, strzałów w górę, przekradania się za plecami przeciwników, wysadzania czerwonych beczek, niszczenia pojazdów i dość ciekawy arsenał do wykorzystania. Szybko jednak powracamy do sądu, iż to szybko istniałoby natomiast zwłaszcza w góra lepszej stronie. Do całości obrazu dodajmy katastrofalne błędy sztucznej inteligencji, małą satysfakcja ze strzelania bronią inną niż snajperka i nieciekawe sterowanie, a otrzymamy produkt co wysoko przeciętny.

Po nauczce, którą stary nie najwyższe oceny pierwszej edycji Rage, studio id Software - tym razem razem z Avalanche Studios - zaprojektowali teraz nie atrapę otwartego świata, a sporej wielkości mapę, chętną do oglądania i siania chaosu. Rage 2 jest niczym klasyczny FPS, tylko z popularniejszą dawką wolności.

Zajmujemy się tego ze Strażników, Walkera - do wyboru klient lub osoba - i przemierzamy postapokaliptyczny, zniszczony uderzeniem asteroidy świat, uważający się w dłoniach brutalnej i autorytarnej Władzy.

Otwarta struktura, choć potrafi się to dawać nienaturalne, dobrze współgra szaleństwem, rozwałką i błyskawiczną okazją na bliski dystans. Po świecie przejmujemy się pojazdem (możemy powodować każdą maszynę, którą znajdziemy), wykonując różne funkcje i zwiedzając lokacje.

Aby wyeliminować Władzę, na której czele stoi Generał Cross, musimy stawać się zdrowsi i wziąć sojuszników. To trzy główne postacie niezależne, dla których powodujemy misje podczas przygody. Zrealizowanie odpowiedniej aktywności sprawia, że bohaterowie zajmują się do Programu „Sztylet” i uczestniczą w rywalizacji z oprawcami.

Choć sprowadzają się pewne elementy, znaczna większość zadań liczy na trafianiu do mutantów czy ludzi. To równocześnie największy atut Rage 2. Pojedynki są emocjonujące, i przyjmowanie z ciepłego arsenału sprawia wielką frajdę. Czuć tutaj zdecydowanie rękę mistrzów gatunku FPS, którzy znają, jak zadbać o takie detale, jak chociażby dobre dla oka animacje przeładowania, przyjemne udźwiękowienie wystrzałów czy satysfakcjonujące popadnięcia w górę - wszystko to, co robi, że czujemy moc noszonej w rękach broni.

Jako że każde potyczki prowadzimy na szybkim dystansie (nie jest tutaj lunet czy karabinów snajperskich), walka przypomina nieco taniec między wrogami, którzy zawsze nie mogą nadążyć za strona www głównym bohaterem - dobrze potrafimy to poniekąd z odświeżonej wersji Dooma z 2016 roku, również produkcji id Software. Teraz na wstępu gry tempo jest iście zabójcze, i potem dodatkowo wzrasta.

Cegiełkę do atrakcyjności starć dodają te zdecydowanie moce bohatera. Dzięki specjalnej technologii wykonujemy błyskawiczne doskoki, tworzymy tarczę, czerpiemy z poradzie drona czy brutalnie popychamy cele mocą kinetyczną. Nieodłączną częścią Rage 2 jest „radość” z wrogami. Sama ze możliwości pozwala np. stworzyć punkt, który przyciąga przeciwników z najdroższego otoczenia. Wystarczy wrzucić do środka granat i widzieć, jak zamieniają się w czerwoną papkę.

Moc bohatera nie oznacza jednak, że każda okazja jest jednoznaczna. Zadania poboczne oznaczono numerowanym stopniem trudności. Jeśli na początku przygody wybierzemy się na spotkanie z żołnierzami Władzy, w małym okresie rozerwą bohatera na strzępy.

Aby stawić czoła najbardziej potrzebującym przeciwnikom, należy rozwijać postać. Rage 2 oferuje zaskakująco skomplikowany system progresji. Ulepszać możemy naprawdę wszystko: gadżety, moce, bronie, umiejętności, a i pojazdy. Postępy wyraźnie odkładają się na ostatnim, jak doskonale radzimy sobie na terytorium walki, finalnie zamieniając bohatera w organizację do zabijania, zdolną przyjąć dziesiątki strzałów, błyskawicznie podejmować się po polu walki czy nawet powstać z martwych dzięki defibrylatorowi.

System progresji jest przecież tak rozbudowany, że ćwiczy w ogromne zakłopotanie. Nie koniec, że poszczególne elementy pracujemy na chwila rodzajów - a za każdy odpowiada osobne menu - to dodatkowo do konkretnych ulepszeń chciane są całkowicie inne materiały. W pewnych przypadkach musimy także dodatkowo wykupić możliwość ulepszenia. Szkoda, że autorze nie zdecydowali się na dużo łatwy system, który robiłeś wszystko w jakimś mieszkaniu zaś stanowił przydatniejszy.

Otwarty świat Rage 2 więc nie ta sama klasa, co GTA 5, Assassin's Creed Odyssey czy Watch Dogs 2, ale twórcy postarali się, by stanowiły w pewnym poziomie wiarygodne. Przechodząc przez różne lokacje nie raz wpadniemy na bandytów konkurujących z mutantami czy żołnierzy Władzy eksterminujących mieszkańców.

W frajdzie jest co prowadzić, bo znajdziemy tutaj dziesiątki posterunków, siedzib wrogów czy stacji benzynowych do zdobycia, ale między tymi niskimi lokacjami świat istnieje w części pusty. Nie posiada pomysłu przemierzać kolejnych kilometrów pieszo, więc wysiadamy z pojazdu dopiero to, gdy przyjedziemy do prac lub osady. Mapę podzielono na chwila rejonów - między innymi pustynię, bagna czy dżunglę.

Nie zawiodło też miast, w których spotkamy najważniejsze roli, uzupełnimy zapasy w zakładach, przyjmiemy się nowych zadań czy kupimy informacje od podejrzanych mieszkańców. Istnieją też rozświetlone neonami bary, a zwyczajnie nie ma zamiaru do nich zakładać - chyba że panuje tam misja.

Nieco wiarygodności światu Rage 2 dodaje transmitowane w telewizji widowisko Mutant Bash, w jakim śmiałkowie stają oko w oko z drugimi falami krwiożerczych mutantów, ku uciesze mieszkańców pustkowi. Gracz także może zająć się w postapokaliptycznego gladiatora..

W sztuce dostają się też rozbudowane zawody wyścigowe. Starcia samochodów to droga zabawa, choć trochę utrudniona przez model jazdy samochodów. Auta rodzą się bardzo łagodne i zbyt często odbijają się z ziemi przy najmniejszym wzniesieniu, co prowadzi całkowitą utratą opiek nad samochodem i popadnięciem w ciężki do zapamiętania poślizg.

Mimo wspomnianych problemów, drinkom z lepszych elementów Rage 2 są walki z konwojami, wykonane na typ rozwiązania znanego z gry Mad Max. Eliminujemy mniejszych członków korowodu, aby w tyle zainteresować się największym, co przypomina trochę walkę z starym - szczególnie że główny samochód ma małe punkty, w jakie należy celować. Wszystko to pewnie dzieje się w szerokim świecie, nie jesteśmy tutaj do postępowania z linią minigry. W dowolnej chwili możemy dlatego odjechać, czyniąc z gry.

Grając w Rage 2 szybko zapominamy o kilka pustawym świecie oraz zagranicznych, małych niedociągnięciach. Strzelanie jest tu po chłopsku tak satysfakcjonujące, że grę polecić można wszystkim miłośnikom szybkiej historii i postapokaliptycznych klimatów. To grupę znacznie przewyższająca pierwszą odsłonę serii.

Najlepsze, co mogło przydarzyć się serii Assasin's Creed to wprowadzenie tylu zmian, żeby gracz na wstępie nie był przekonany, z czym tak tak ma do działania. Origins zaskakuje, ale także uatrakcyjnia klasyczne elementy cyklu, powracające w coś nowej metodzie. Gra podnosi poprzeczkę na tyle wysoko, że trudno wyobrazić sobie powrót do starych części. Postęp godny docenienia.

Początek sprawy z pozoru nie różni się specjalnie od innych odsłon. Poznajemy rys historyczny, główny okres akcji - co w przypadku wojny swej w Egipcie pomiędzy Ptolemeuszem XIII i Kleopatrą obiecuje wiele. Nie umieli się jednak spodziewać tak dużej genezy bohatera. Opowieść Bayeka jest przerażająca i ciężka, i z czasem poznajemy też ciężki los wielu nowych osoby.

Tym całkowicie zespół scenarzystów zadbał o to, by - wzorem trzeciego Wiedźmina - opcjonalne i poboczne funkcje w ramach nagrody poruszały samą opowieścią. Warto zaznaczyć, że w sztuce grane są mocne tematy, jak dzieciobójstwo, czy poronienia, a wtedy coś, czego nie do kraju spodziewamy się w przygodowej grze akcji, choć pasuje do zapoznanych realiów.

Główny materiał w bliskiej strukturze - likwidowania kolejnych, coraz istotniejszych dla fabuły celów - rodzi się taki sam, jak wcześniej. Pomimo ostatnim całkowicie każda ofiara to inne rozwiązanie do tematu. To aktualnie nie tylko schematyczna zmiana obszaru, kilka niepołączonych ze sobą pracy i na końcu ubicie wroga.

Tym zupełnie zawsze otrzymujemy serię zadań bliższą grze RPG, zamykającą się raz ciekawą intrygą, kolejnym razem pojedynkiem z bossem niczym w God of War, a kiedy indziej misją skradankową, a nawet zwrotem akcji, który przedstawia się triumfem innej strony. Z pewnością część „tych niesamowitych” zapamiętamy na trochę dłużej z racji niesztampowych celów oraz ich przyczyn.

Ze względu na nowoczesny system poziomów postaci - i sugerowanych poziomów misji - momentami, by kontynuować główny wątek, musimy pracować ćwiczenia dodatkowe. Twórcy zadbali o to, aby w ogromnym Egipcie było co prowadzić, i każdy region rozwijał naszą domową opowieść. Udało się to przeprowadzić w cali - po raz pierwszy od Assassin's Creed 2 z zaciekawieniem poznajemy każdy nowy wątek, bez przymuszenia z racji konieczności „levelowania” - i właściwie z pięknej chęci przeżycia przygody.

Koleje w rozgrywce można przejść od razu. Model walki kompletnie porzuca system zależnych czasowo parowań na sprawę otwartych starć rodem Horizon lub nawet serii Dark Souls. Starcia są to mniej filmowe - zatem nie zlepek animacji pochodzących z zdrowego wciskania jednego przycisku. Pojedynki wymagają dużo pomoce i przywracają grze dreszcz emocji. Istnieje również nieco chaotycznie, a wszystkie starcie interesuje i ekscytuje ryzykiem porażki.

Potyczki w grupie wymagają głów w obrębie, dostosowania się do modelu ataku i domu, parowania tarczą, a nawet dobrego doboru ekwipunku. System zbierania oręża różniącego się nie tylko stylem walki, a i statystykami oraz dodatkowymi właściwościami pozwala na dostosowanie zabawek do bliskich potrzeb.

By kontrolować grupy oponentów stosujemy wolniejsze bronie dwuręczne, oferujące jednak większy wpływ. W starciach samych potrafimy się do woli pojedynkować mieczami i sztyletami. Rozwijanie drzewka umiejętności poszerza wachlarz działań, również w charakterze nowych ataków, kiedy i stosowania gadżetów: bomb dymnych, trujących strzałek, a nawet utylizowania usypiających strzałek dopiero po to, by oswoić dzikiego kota i wykorzystać go do sieci na podnoszących się wrogów.

Fanów skradankowego rozwiązania do pracy na pewno ucieszy fakt, że z ciepłym zaangażowaniem potraktowano ten gatunek rozgrywki. Bayek w wszystkiej chwili może przykucnąć i wstąpić w niedalekich zaroślach, przeprowadzić zwiad za pomocą orła, który odbywa rolę drona. Najciekawszym urozmaiceniem spokojnej, zdystansowanej formy jest ustalenie kilku rodzajów łuków wraz z całym drzewkiem rozwoju skupionym na naukach strzeleckich.

Główny bohater może spowalniać czas w trakcie mierzenia z łuku, zatruwać, podpalać i sabotować klatki z naturalnymi zwierzętami. W razie skrócenia dystansu ze spokojem poradzi sobie, dzierżąc łuk wojownika, który opisuje się strzelaniem kilkoma pociskami naraz, albo szybkim łukiem miotającym strzały niczym automatyczny karabin. Wtedy w kolekcji nie było takiej wolności zadania i możliwości improwizacji w pozycjach nieplanowanych.

Orzeł Senu pozwala docenić ogrom świata. Początkowo nie zdajemy sobie przygody z obszarów mapy z racji sztucznego ograniczenia dostępu do innych regionów wysokimi stopniami wyzwań i aktywności. Możemy jednak odbyć przygodę z biegu ptaka. Na punkt zapominamy o Bayeku i zwracamy się orłem w postać nieodkrytych dotąd krain, chcąc i chwaląc nie tylko różnorodność świata, jednak również zapierającą dech w piersiach rozległość. Egipt jest ogromny - to pewnie największa powierzchnia w treści serii, a kładące się w moc miejscach sekrety sprawiają, że w jakimś interesuje się odkrywca.

Przemierzanie ruin, katakumb i grobowców (nawet tych w piramidach) jest odkrywcze i przypomina raczej faktyczne zwiedzanie pozostałości po przodkach, zaś nie misternie opracowanego przez twórców labiryntu. System losowych przedmiotów po otwarciu skrzyń ze skarbami tenże w sobie napędza do odkrywania, oraz także jeszcze trafiamy na ciekawe teksty dotyczące mitologii i relacji z czasów przed naszą erą. Tak i powiedzmy sobie szczerze - wspięcie się na szczyt ogromnej piramidy i zjechanie po niej niczym z bogatej zjeżdżalni to piękno, czego nigdzie indziej nie doświadczymy.

Wraz z ciepłym światem pojawia się ryzyko błędów zachowań postaci, animacji lub i niespodziewanych usterek. Testowana wersja na konsoli Xbox One nie generowała jednak irytujących bugów. Tylko raz między przerywnikami filmowymi gra wyłączyła się kompletnie, a gdy indziej bohater stanął w trakcie przeskakiwania nad przeszkodą (co oddało się naprawić przez dużą podróż).

Sprowadzają się klasyczne sytuacje, gdzie rydwan taranuje przechodniów, czy człowiek bez względu przypada na granicę, tylko i faktycznie nie istnieje obecnego zbyt dużo w morzu relacji występujących pomiędzy dzikimi zwierzętami, niezależnymi bohaterami i idącymi po Nilu statkami. Ten świat tętni życiem, a ciąg dnia a nocy rodzi się autentyczny prawie jak w Wiedźminie 3.

Mniejsze, warte wspomnienia zmiany to między innymi możliwość wyboru poziomu trudności, przez co jakiś przystosowuje grę do naszych potrzeb. Dostępny rynek mikrotransakcji jest dość nieszkodliwy, gdyż poza kilkoma fikuśnie darmowe gry trzy w jednej linii wyglądającymi elementami ekwipunku nie oferuje nic, czego aby nie znaleźli bezpośrednio w trakcie rozgrywki. Potrzebny jest jednocześnie subtelny wkład własnych graczy, jacy potrafią wydawać zwolnienia z systemu fotograficznego na karcie. Gdy zginą, ich ciała mogą wylądować w naszym świecie, jako element startowy szybkiej prac z pomszczeniem obcego asasyna.

Z jakiegoś czasu Assassin's Creed stanowiło kłopot z przykuciem na dłużej do ekranu. Origins czyni z kilka angażującym światem, nijaką fabułą i nużącym modelem walki. Twórcy rozwinęli lub zupełnie przeprojektowali każdy aspekt rozgrywki. Po około 50 godzinach zabawy zawsze mamy doświadczenie, że pozostało nam dużo do poznania - a z ważną radością zwiedzimy wszystkie zakątki egipskiej pustyni. Nie mocna było wymarzyć sobie lepszego powrotu do świata ukrytych ostrzy.

Ghost Recon Wildlands to odważne odejście od tradycyjnej formuły serii. Wrzucenie graczy do dużego, otwartego świata jest z samej strony korzystnym wyjściem, gdyż otrzymujemy poczucie swobody, ale z innej - musimy zmierzyć się z chorobami wielu gier typu open-world.

Czwórka agentów specjalnych musi zniszczyć kartel Santa Blanca, który przejął władzę w Boliwii, poprawiając ją w narkotykowy raj. Sednem Wildlands jest eksplorowanie poszczególnych regionów państwa, zbieranie materiałów przydatnych w wytropieniu miejscowego bossa a jego eliminacja. Każdy martwy lider to kolejna odcięta macka kartelowej ośmiornicy.

Historia przedstawionej akcji jest nawet ciekawa. Przerywniki odznaczają się nastrojem filmów o służbach specjalnych, a niektórzy gangsterzy to bardzo pokręcone indywidua. Z racji otwartego świata i przytłaczającej liczby opcjonalnych zbierackich aktywności, całość wydaje na pewnym wydźwięku i po kilku misjach biernie podążamy za narracją, często nie do kraju pamiętając nawet, co dodatkowo dlaczego w konkretnym sezonie robimy.

Ogromne przestrzenie wykorzystano, by zaprezentować bardzo ciekawy krajobraz, klimat i roślinność. Zwiedzane dżungle, pola plantacji kokainy, gorące pustynie i górzyste twierdze to właśnie kilka przykładów różnorodności scenerii.

Przekrój grup społecznych plus jest jasny, jak z pełnych przez kartele wiosek komunikujemy się do bogatych kurortów, gdzie mafia pracuje w jasnych rękawiczkach. Zwiedzenie każdego zakamarka zatem nie lada wyzwanie, co uświadamiamy sobie dopiero przelatując śmigłowcem z jakiegoś końca mapy na inny. Boliwia z lotu ptaka wygląda imponująco i zwodniczo spokojnie.

Wróćmy natomiast na podłogę, gdzie czuć krew i smak prochu. Swojego agenta obserwujemy zza pleców, ale klasycznie już dla serii, gdy przytrzymamy przycisk celowania, to cela dynamicznie używa do perspektywy pierwszoosobowej - jednak możemy wyłączyć tę odmianę w wersjach.

Bohater może specjalizować się w obsłudze broni palnej, skupić na snajperkach, ładunkach wybuchowych, przychodzić na efektywność kompanów lub zmobilizować swoją wytrzymałość. Ciekawie ukazuje się rozwój drona, który - oprócz oznaczania przeciwników - może pełnić funkcję latającej bomby, albo robota od pierwszej pomocy. Niektóre elementy ekwipunku, jak chociażby spadochron czy noktowizor - odblokowują się po wykupieniu umiejętności.

Liczba broni pozytywnie zaskakuje i prawie wszystek klient militariów znajdzie swojego faworyta, którego dodatkowo może dowolnie modyfikować. Aby jednak zrobić swój ideał, musimy najpierw nieco pozwiedzać i przesłuchać kilku informatorów, by wskazali na karcie miejsca przechowywania broni i ulepszeń. Poszukiwania się opłacają, bo każdy karabin budzi inne wrażenia z stosowania i posiada różne statystyki.

Trzej komputerowi kompani radzą sobie sami, a możemy umieszczać im pewne komendy kierunkowe, ataku czy nawet zaplanować synchroniczne trafianie do wcześniej oznakowanych celów. Towarzysze, kiedy i działający nam wielokrotnie rebelianci, nie grzeszą inteligencją. Nie odpowiadają dobrze na komendy, zacinają się na obiektach, zapominają o strzelaniu do wrogów i ogólnie odkładają się jakby pierwszy raz byliśmy broń w dłoniach.

Tymczasem inteligencja przeciwników zarabia na pochwałę. Zaalarmowani bojownicy będą się chować, atakować od strony, wezwą posiłki i skutecznie utrudnią nam przetrwanie. To naturalnie ich reakcje stosują odpowiednią losowość przy powtarzaniu pracy także za każdym razem mogą zaskoczyć. Czyni toż bardzo dobro z mechaniką żywego świata, gdzie w trakcie kolejnego przechwytywania śmigłowca medycznego, przejeżdżający patrol skorumpowanego wojska albo przelatujący helikopter kartelu, przyłączają się do okazji i pędzą do improwizowania.

Samotna przygoda w Boliwii mimo wszystko z czasem się nudzi. Rozgadani towarzysze dość szybko zaczynają ćwiczyć te też anegdotki, a misje poboczne niezbędne do wzrostu umiejętności bez losowych wydarzeń nie budzą zainteresowania. Wildlands nie stanowi dla jednych graczy. Prawdziwa satysfakcja z pobierzgrepc.com/ rozgrywki pojawia się wtedy, kiedy gramy z człowieku innym. Wystarczy dwóch prawdziwych kompanów i podniesienie poziomu trudności do bardziej realistycznego, by gra stawała się wciągającą na wiele godzin przygodą.

W współpracy może uczestniczyć do czterech Duchów, a z udziałem znajomych każda praca zatrzymuje się oddzielnym przeżyciem, rodem z filmów o komandosach. Ktoś oznacza wrogów swoim dronem, inny gracz w tym okresie eliminuje gangsterów z bezpiecznej odległości, trzeci przekrada się przez obozowisko, by znaleźć jeńca, a czwarty nadlatuje śmigłowcem, by pomóc w ucieczce. Ekscytujące stanowi zatem, że samą misję można przeprowadzić na dużo rodzajów, więc porażka stoi się okazją do przetestowania innej, ciekawszej strategii.

Zdecydowana większość misji fabularnych kładzie się na podobnym schemacie - infiltracja i badanie bądź eliminacja, a później ucieczka. Ze zgraną grupą nawet najbardziej prawdopodobna z pozoru praca może jednak przerodzić się w obiekt zupełnie innego.

Ghost Recon Wildlands to działa budząca sprzeczne odczucia. Liczba błędów, nużących opcjonalnych zadań i rozdrobniona na dziesiątki małych fragmentów fabuła zniechęcają, natomiast otrzymujemy spory arsenał i dobrą grę ze bliskimi, budzącą zgoła inne wrażenia od jednej przygody. To obecnie świetna zabawa w współprac potrafi dłużej zatrzymać przy grze.

Niepozbawiona wad strategia ekonomiczna, która już i tak pozostaje najlepszą grą w naszym gatunku.

Po rozczarowaniu tą częścią SimCity oraz niedawno wydanym Cities XXL, fani ekonomicznych symulatorów budowy miast otrzymują obiecujące Cities: Skylines. Jednakże nie jest pozbawione wad, jawi się jako najatrakcyjniejsza i najstarsza współczesna produkcja w prywatnym rodzaju.

Za Cities: Skylines stoi Colossal Order, niewielki fiński developer, który choruje na naszym koncie ciepło przyjętą serię gier Cities in Motion. Tym razem twórcy kierują się na ogromniejszą wodę. W ich najróżniejszym dziele nie tylko zarządzamy miejskim transportem, tylko i wybudujemy od podstaw całą metropolię.

Widać, że autorzy odrobili pracę swoją i przenalizowali popełnione przez Maxis oraz EA błędy stojące u podstaw powszechnej krytyki piątej odsłony SimCity. Cities: Skylines jest grą wyłącznie jednoosobową, niewymagającą stałego zintegrowania z Internetem, a udostępniony teren pod Gdzie pobierać gry? pobierzgrepc.com rozbudowę tkanki miejskiej jest przeogromny. Bardzo długi w zestawieniu z niewielkimi parcelami w SimCity, co oczywiście stanowi ważną zaletę gry.

Twórcy zdecydowali się na udostępnienie edytora plansz, a jeszcze na ważną integrację gry z modami. Dzięki temu już z dnia premiery dostajemy sporą ilość rozszerzeń funkcjonalności Cities: Skylines. Etapem są to po prostu nowe domy, innym całkowicie druga oferta barw modyfikująca wygląd produkcji, ale znajdziemy również modyfikację podnoszącą poziom trudności (warto jej wykorzystać, gdyż w modelu gra jest ustalenie za łatwa) i wprowadzającą funkcję automatycznego zapisu stanu gry. Z trudnych powodów, nie stała ona zastosowana do gry przez samych twórców.

Zaangażowanie społeczności pozwala optymistycznie patrzyć na dolę Cities: Skylines, nie wyłącznie ze względu na jej aktywną działalność, ale również metodę wydawcy - znanej z pracy strategii firmy Paradox. Oczywiście możemy spodziewać się wielu dodatków urozmaicających grę i rozwijających możliwości rozbudowy metropolii.

Skylines nie jest rewolucją, lecz uwspółcześnionym wcieleniem najlepszych symulatorów miast sprzed lat. Tradycyjnie po wybraniu mapy, otrzymujemy sporej ilości parcelę pod zabudowę. Wraz z powiększaniem dóbr i robieniem wymogów misji, tu nazwanych kamieniami milowymi, dostaniemy możliwość zakupu nowych lokali oraz dostęp do coraz dużo zaawansowanych budowli, takich jak większy szpital oraz elektrownia słoneczna oraz znacznie różnych.

Zatem budujemy inne drogi, wodociągi, elektrownie i budów elektryczne, by po chwili dodać pompy wodne. Ci, którzy postępowaliśmy w dalsze odsłony SimCity, poczują się kiedy w zakładu, bo produkcja Colossal Order wyraźnie a co chwila nawiązuje do ostatniej wtedy uznanej serii.

W samej rozgrywce znajdziemy i standardowe budynki użyteczności publicznej. Od słabszych również silniejszych posterunków policji, szpitali, przez szkołę podstawową, małą i uniwersytet. Istnieją również budynki specjalne, takie jak opera czy dom wystawowy Expo. Generalnie wszystko to, do czego zdążyliśmy przywyknąć w całych produkcjach.

Skylines wyróżnia aczkolwiek nie tylko rozmiar miast, lecz i rozbudowywanie transportu. Znaczenie ruchu kołowego w byciu miast jest istotne znaczenie. Źle poprowadzone ulice zapchają miasto i zatrzymają jego rozwój. Karetki staną w korkach natomiast nie dojadą do potrzebujących, czego wynikiem będzie spadek zadowolenia mieszkańców i wzrost śmiertelności.

Musimy mieć kolejne dzielnice z prawdziwym wyprzedzeniem. Wylewanie asfaltu jest spokojne, zmiana przepustowości ulic również, ale w dalszych etapach składa się toż z potrzebą wyburzania ogromnej liczby budynków, czego raczej powinien unikać. Niemniej, jeśli jesteśmy miłośnikiem dużych drogowych inwestycji, w Skylines możemy popuścić wodze fantazji wznosząc ogromne ronda i skrzyżowania.

Widać, że doświadczenie z Cities in Motion procentuje, bo tak wygodnego narzędzia w byciu systemu transportu publicznego wówczas nie mieliśmy. Lub toż przystanki autobusowe, czy metro - rozbudowa kolejnych nitek połączeń jest niska i bezproblemowa w prowadzeniu.

Każdą z formy możemy wyróżnić innym kolorem, zmienić markę i sprawdzić, ilu pasażerów przewozi z konkretnego przystanku. Miejmy możliwość, iż w którymś z dodatków pojawią się także tramwaje i możliwość poprowadzenia kolejki górą, nad głowami mieszkańców.

Ciekawą pracą jest budowanie przestrzeni w centrum, niejako pełniących funkcję dzielnic. Zaznaczając dany region potrafimy go dowolnie nazwać oraz nadawać mu wybrane opcje. Na przykład skorzystać z listy polityk publicznych i zakazać wjazdu ciężarówek lub zmuszając wszystkiego z przedstawicieli do korzystania detektora tlenku węgla, co przełoży się na stok liczby pożarów.

Co więcej - w dziedzinach fabrycznych, możemy zdecydować, czy w konkretnym terenie mają być prowadzone prace kopalniane, czy przeznaczyć teren, przykładowo, pod uprawę roli.

Wygląda zachęcająco, przecież nie wszystko się udało. Informacje, jakie otrzymujemy o nastrojach mieszkańców są nader skromne, choć autorzy udostępnili dedykowaną aplikację na kształt Twittera. U góry ekranu pojawiają się komunikaty - oraz zatem, że komuś brakuje wody, albo czuje się mało bezpiecznie w bliskiej dzielnicy. Niestety, wiadomości pojawiają się bardzo systematycznie i stale się powtarzają, więc zamiast być źródłem informacji, irytują na końcu, że powstała modyfikacja usuwająca „ćwierkacza".

Pomarudzić można także na przemieszczanie się pojazdów służb miejskich, które biegnąc na sygnale utykają w korkach i występują na światłach, a polska lokalizacja - natomiast jest nie najgorsza - też pozostawia wielu do życzenia. Niemniej, nie są to tematy na tyle duże, aby mogły dostać satysfakcja z gry.

Z ściany wizualnej tytuł określa się zadowalająco, wykorzystując moc silnika Unity. Nie jest toż praca ciekawa i estetyczna oprawą, choć wielkie miasta potrafią się podobać.

Im dużo przybliżamy kamerę do domostw naszych mieszkańców, tym dobrze pojawia się szczegółów. Migoczące światła przejeżdżających wozów policyjnych wyrażają się w oknach budynków, zobaczymy również na przechadzających się po chodnikach ludzi.

Szkoda, iż nie zaimplementowano zmiennych warunków pogodowych oraz cyklu dobowego, bo gra wzięła na atrakcyjności. Co prawda, pojawiły się już pierwsze mody wprowadzające dzień i noc, a wyniki nie są jeszcze zadawalające.

Pozytywnie zaskakuje także interfejs. Jest głupi i elegancki w postępowaniu, bezproblemowo odnajdziemy najpotrzebniejsze funkcje. Że i nie zachwyca urodą, ale użytecznością jako dużo.

Cities: Skylines toż dużo bezpieczny reprezentant gatunku, dostarczający dużo dobrej gry na dziesiątki wieczorów. Choć daje większy wpływ na rozbudowę infrastruktury i transportu niż efektywne zarządzanie miastem, to i naprawdę zadowoli rzesze wirtualnych burmistrzów.

I BUILT MY SITE FOR FREE USING